7. [PRZEDPREMIEROWO] "Marriage For One" - Ella Maise



Autor: Ella Maise
Tytuł: Marriage For One
Przełożył: Piotr Grzegorzewski
Wydawnictwo: Znak Jednym Słowem
Liczba stron: 524
Premiera: 17 maja 2023

Cześć!
Dzisiaj przedpremierowa recenzja "Marriage For One". Zapraszam!

"W końcu ja miałam na imię Rose, a on Jack. Od początku wisiała nad nami klątwa. Wiecie... Titanic i takie tam."

W relacji Rose i Jacka wszystko zaczęło się zupełnie na odwrót. Pierwsze spotkanie to zaręczyny, drugie to już ślub. Co będzie dalej?

Głównych bohaterów poznajemy w trakcie ważnych wydarzeń dla Rose. Dziewczyna straciła rodzinę, narzeczonego, wszystko o czym marzyła. Nie spodziewała się, że wizyta w biurze przystojnego mężczyzny zmieni jej całe życie. 
Jack sam był zaskoczony swoją propozycją: "Czy zechce pani zostać moją żoną?". Miał w głowie plan, ale nie spodziewał się, że wszystko właśnie tak się potoczy. Zaręczyny, ślub, wspólne mieszkanie... i to wszystko dla wspólnych imprez firmowych. Ale czy aby na pewno?

Książka opowiada o dwójce bohaterów, którzy są od siebie tak różni, że aż wręcz idealnie dla siebie stworzeni. Z jednej strony mamy Rose. Piękną dwudziestosześcio latkę, zawsze uśmiechniętą, sympatyczną, rozmowną, marzącą o swojej własnej kwiaciarni. Z drugiej strony poznajemy Jacka. Przystojnego adwokata, który ma trzydzieści jeden lat. Sarkastyczny, małomówny, poważny, nigdy nieuśmiechnięty mężczyzna z ciągłą zmarszczką między brwiami. Sami widzicie... totalne przeciwieństwa.
Ale żeby nie było tak nudno, w "Marriage For One" poznajemy masę cudownych drugoplanowych bohaterów. Kierowca Ray, który wie kiedy coś powiedzieć. Sally, młoda pracownica kawiarni, która jest pełna energii i pasji. Owen, świetny cukiernik, wspaniały przyjaciel i równie sarkastyczny, co Jack. Wszystkie te postaci, jak i kilka innych, tworzą prawdziwy świat, w którym jednych się kocha, a drugich nienawidzi. Czyli samo życie.

Książkę czytało się błyskawicznie. Mimo ponad pięciuset stron, każdy rozdział płynął niczym rwąca rzeka. Poznajemy tutaj dwie perspektywy. Jedną Rose oraz drugą Jacka. To świetny zabieg, ponieważ mamy możliwość poznania myśli obu stron, a nie tylko domyślania się, co ta postać ma w głowie. Jest to bardzo przydatne szczególnie w kwestii głównego bohatera. Jest on sarkastyczny, poważny i tajemniczy, co wpływa na jego emocje, które z początku są w ogólne niedostrzegalne. Dużo lepiej czytało mi się perspektywę Rose, ale to z tego względu, że można się z nią zaprzyjaźnić i utożsamić. Przeżywamy wszystkie jej smutki, radości, chwile zwątpienie, płaczemy razem z nią, ale również się wspólnie śmiejemy. Jednak to perspektywa Jacka zdradza nam najwięcej tajemnic. To on jest skryty i nieprzewidywany. 

Książka jest dość przewidywalna, z chwilowymi zaskoczeniami. Może tak naprawdę tylko dwa wydarzenia sprawiły, że nieco szerzej otworzyła oczy. Reszta to sytuacje, których możemy się domyślać i spodziewać. Pamiętajmy jednak, że to książka obyczajowa, w której nie rozwiązujemy zagadki, a przeżywamy kolejne życie i przygody. Czytając, czujemy padający śnieg na twarz, delektujemy się pizzą i makaronem, rozmawiamy z ludźmi, pijemy kawę i poznajemy cytrynowe wyroby Rose, a i czujemy zapach tych pięknych róż. Naprawdę nie potrzeba nic więcej. 

Okładka jest dość prosta i minimalistyczna, ale w większości oddaje klimat książki. Jedynie zmieniłabym tort ze środka na muffinki 😆 Powiem Wam szczerze, że czytając opis nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Byłam nieco zagubiona, ale zarazem zaintrygowana. Wiedziałam, że muszę zapoznać się z tą powieścią. Otrzymałam w sumie dużo więcej niż się spodziewałam. Niesamowitych bohaterów, barwne opisy, cudowne smaki i zapachy, emocje, które są nie do podrobienia. Po prostu utonęłam w tej historii. 
Polecam "Marriage For One" osobom, które potrzebują oderwania od codzienności. Osobom, które chcą chociaż na chwilę wylądować w innym życiu. Oczywiście nadal z problemami dnia codziennego, ale z niesamowitymi ludźmi wkoło. Podejdźcie do tej książki z otwartą głową. Nie spodziewajcie się stron przepełnionych akcją, a będziecie zadowoleni. W końcu slow burn rządzi się własnymi prawami. 

W jednej sekundzie był dla mnie nikim.
W następnej stał się wszystkim.
W jednej sekundzie był nieosiągalny.
W następnej wydawał się całkowicie mój.
W jednej sekundzie myślałam, że jesteśmy zakochani.
W następnej - że to tylko kłamstwo.

Buziaki, Oliwia ;)

Za możliwość poznania tej pozycji przedpremierowo bardzo Dziękuję!


Komentarze

  1. Fajnie, że pomimo objętości książkę czyta się szybko i dobrze. Zawsze doceniam, gdy bohaterowie drugoplanowi są dobrze przedstawieni.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, przez styl autorki się płynie, przez co nie zwraca się uwagi na objętość. A bohaterowie są najlepsi!

      Usuń
  2. Obszerna historia, ale skoro czyta się jak tak szybko to warto zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

9. "Homo artist" - Michał Jakub Krym

10. "Pasterze dolin" - Elżbieta Juszczak