5. "Kraina marzeń" - Nicholas Sparks


Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Kraina marzeń
Przełożyła: Magdalena Słysz
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 415

Cześć!
Dzisiaj wrócę nieco do swoich początków z czytaniem i zapoznam Was z najnowszą książką Nicholasa Sparksa. 

On zrezygnował z marzeń dla rodziny. 
Ona wbrew rodzinie podąża za swoimi marzeniami. 

Colby Mills, młody farmer, przyjeżdża na Florydę, by odpocząć od codziennych obowiązków, a wieczorami grać i śpiewać w miejscowym klubie. Morgan Lee, córka lekarzy z Chicago, skończyła studia i przed wyjazdem do Memphis, gdzie planuje rozpocząć karierę muzyczną, wybiera się na beztroskie wakacje. 

Tych dwoje spotyka się na plaży i każdy dzień, spędzony na wspólnym pisaniu piosenek i zwiedzaniu Florydy, zbliża ich do siebie. W końcu jednak muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy istnieje dla nich jakaś przyszłość i czy miłość jest w życiu najważniejsza. 

Tymczasem setki kilometrów dalej inna kobieta nie ma takich dylematów. Wie, że z miłości do syna zrobi wszystko. 

Kto mnie już nieco poznał powinien wiedzieć, że Sparks to jeden z moich ulubionych autorów. Dość długi czas nie czytałam książek, więc powrót do twórczości tego autora był dla mnie ekscytujący. Zastanawiałam się, czy nadal styl Sparksa mi się będzie podobał, czy jego historia mnie wciągnie. Powiem szczerze, że nadal lubię pióro tego autora, ale nie są to już te zachwyty z przed kilku lat. 

Książkę czytało się dość szybko. Była ona podzielona na dwie historie. Jedna miłosna Colby'ego i Morgan oraz druga bardziej mroczna i nieprzewidywalna o Beverly. Akcja dziejąca się na Florydzie była wciągająca i powiedziałabym dość typowa dla twórczości Sparksa, natomiast byłam nieco zaskoczona tą drugą opowieścią. Chwilami byłam zaskoczona i zastanawiałam się co będzie dalej. Natomiast najbardziej nurtującym mnie pytaniem było: "Co łączy te dwie historie?". Aż do samego końca miałam wiele przewidywań i tworzyłam co chwilę nowe rozwiązania. Zakończenie nie zaskoczyło mnie jakoś bardzo, ale było dobrze wytłumaczone i w jakimś stopniu satysfakcjonujące, ale przede wszystkim smutne. Poznając życiorys Beverly czułam współczucie. 

Bohaterowie są dobrze wykreowani i wzbudzają sympatię. Colby całe życie pomaga rodzinie w pracy, ale również kocha muzykę. Mamy okazję poznać tą stronę postaci. Morgan jest przeciwieństwem Millsa. Woli postawić na realizację swoich marzeń i planów. Nie zwraca uwagi na zdanie rodziców i dąży do celu. Zupełnie skrajne charaktery, które niewiele łączy. Czy to może wypalić? Czy miłość przezwycięży wszystkie różnice?

"Kraina marzeń" to książka na jeden dzień. Z jednej strony historia miłosna, ale pamiętać trzeba o momentach smutku oraz żalu. Fani Sparksa powinni być zadowoleni z tej pozycji. Osoby lubiące książki obyczajowe też mogą bardzo dobrze odnaleźć się w podróży. Dajcie znać co sądzicie o tej lekturze, jeśli się już z nią zapoznaliście. A jeśli jeszcze nie znacie tej powieści to napiszcie, czy macie zamiar kiedyś po nią sięgnąć. 

"W życiu nie zawsze wybieramy własne ścieżki. Czasami one wybierają nas."

Buziaki, Oliwia ;)

Komentarze

  1. Kiedyś zaczytywałam się w powieściach Nicholasa Sparksa. Tej książki jednak nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najnowsza powieść.
      Pamiętam spotkanie ze Sparksem w Krakowie 🥰

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

9. "Homo artist" - Michał Jakub Krym

7. [PRZEDPREMIEROWO] "Marriage For One" - Ella Maise

10. "Pasterze dolin" - Elżbieta Juszczak