42. Świetlany mrok - Krzysztof Bonk
Tytuł: Świetlany mrok
Wydawnictwo: Self Publishing
Liczba stron: 311
Cześć!
W końcu wróciłam. Przepraszam, że mnie jakiś czas nie było, ale miałam teraz nieco zamieszania. Szkoła, nauka, problemy ze zdrowiem. 😞 Ale koniec z tym. 😆 Powracam! I powiem Wam, że szykuje się coś specjalnie dla Was, ale szczegóły w kolejnym poście. 😉
Na przekór przeznaczeniu
W świecie bez dnia i nocy, gdzie jedną jego część wiecznie spowija ciemność, a druga nieustannie praży się w promieniach słońca, przychodzą na świat dzieci: światła i mroku. Każde z nich ma misję. Zwieńczenie jej sukcesem odmieni całe oblicze świata. Stawką jest życie i śmierć. Istnienie i jego brak. Niepodzielnie panujący mrok bądź królująca po wsze czasy światłość.
Świetlany mrok to saga fantasy, w której granice między dobrem i złem się zacierają, a ostateczna katastrofa wydaje się nieunikniona.
Z tą powieścią zapoznałam się dzięki samemu autorowi. Krzysztofie bardzo Ci za to dziękuję!
Początek był niesamowity. Wciągnęłam się i nie mogłam przestać poznawać dalszych losów bohaterów. Najbardziej zainteresowała mnie historia Kati de Szon i dzieci światła i mroku.
Muszę powiedzieć, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jest tutaj mnóstwo bohaterów. Są oni doskonale i wnikliwie przedstawieni. Nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Każda postać jest inna.
Jest dobro i zło. Światło i mrok. Czasami nie wiadomo czego się spodziewać.
Jest dobro i zło. Światło i mrok. Czasami nie wiadomo czego się spodziewać.
W tej pozycji dzieje się wiele i czasami się w tym gubiłam, ale na szczęście się odnalazłam.
Jak początek czytało mi się szybko i z zaciekawieniem, to gdzieś w połowie zabrakło mi tutaj zachęty. Zaczęłam odkładać e-booka na bok i zajmować się czymś innym. I powiem Wam, że trochę tego żałuję, ponieważ to o czym dowiedziałam się później, mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, a zakończenie prosi się o dalszą część. I jeśli ona powstanie, na pewno się z nią zapoznam.
Cały tekst czyta się przyjemnie. Liczba stron jest przeciętna, więc wydaje mi się, że pozycja ta nie zajmie wiele czasu. Styl autora jest w miarę prosty, co ułatwia sprawę, ponieważ liczba bohaterów jest ogromna i jeśli miałabym myśleć, kto jest kim i na dodatek zastanawiać się o co tak w ogóle chodzi w danym momencie, to lektura ta raczej nie przypadłaby mi do gustu. Na szczęście pióro Krzysztofa jest lekkie, a tekst zrozumiały.
Czy coś jeszcze mogę dodać? Chyba już nie. Zachęcam do zapoznania się z pozycją tego autora, bo wydaje mi się, że warto poznać się z twórczością tego niesamowitego człowieka. I powiem Wam, że już niebawem może być taka okazja. 😉
"Hej kochanko mej miłości, wnet spożyję twe wnętrzności
Zerwę z ciebie skórę całą, wypatroszę twoje ciało
W ogień rzucę krople łez, niech nadejdzie życia kres
Spójrz tam kwitnie czarny bez
Chodźmy tam i powąchajmy, w wiośnie kwiatów się kochajmy
Niech zakwitnie czarny bez, niech nadejdzie życia kres
Niech nadejdzie kres miłości w ogień rzucam twoje kości
W ogień rzucam dusze całą, roznamiętniam krwawe ciało
Rzucam w ogień krew i łzy, gdzieś tam kwitną czarne bzy
Gdzieś jest rosa z gwiazd srebrzysta, gorzka twoja łza ciernista
Twoja łza jak kryształ czysta, nieskalana i wieczysta
Gdzieś tam kwitną czarne łzy, gdzieś jest miłość ja i ty
Rwany oddech ustał już, w twojej piersi błyska nóż
Krwawy topór w twojej skroni, mętne oczy w mojej dłoni
Róży kolce wbite w usta, w miejscu serca wyrwa pusta
Gdzieś tam kwitną czarne bzy, czas powrócić i przestać śnić..."
Ocena książki: 7,5/10
Buziaki, Oliwia ;)
Za możliwość poznania tej pozycji bardzo Dziękuję autorowi!
Mimo wszystko, nie sięgnę już po twórczość autora, jakoś mnie do siebie zniechęcił :)
OdpowiedzUsuńaga-zaczytana.blogspot.com