102. Tożsamość zbrodni - Damian Jackowiak


Autor: Damian Jackowiak
Tytuł: Tożsamość zbrodni
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 235


Cześć!
Przychodzę dzisiaj do Was z debiutem Damiana Jackowiaka. 

Niektóre morderstwa sprawiają, że nawet policjant zmienia się nie do poznania. 

W wielkim mieście dochodzi do serii brutalnych zabójstw młodych kobiet. Detektyw Robert Juszcz i jego świeżo upieczony partner, Bartosz Parela, usiłują odkryć, co łączy wszystkie zbrodnie. Sprawca jest jednak profesjonalny i nieuchwytny, sprytnie zaciera wszelkie ślady i bawi się ze stróżami prawa. Gdy policjantom wydaje się, że trafili na właściwy trop, od razu okazuje się, że zabrnęli w ślepą uliczkę i muszą wrócić do punktu wyjścia. Cechą wspólną wszystkich morderstw jest obecność pentagramu i głębokie nacięcia na ciałach ofiar. W międzyczasie do miasteczka po długiej służbie wojskowej niespodziewanie wraca wieloletni przyjaciel Bartka - Michał Majer. 
Wkrótce okaże się, kto tak naprawdę stoi po stronie prawa, a kto wciela się w rolę skutecznego zabójcy, którego mianowano Krawcem z Klicji.

Po książkę sięgnęłam głównie z powodu okładki. Wiem, książek nie ocena się po okładce... Widząc ją miałam wrażenie, że człowiek na niej przedstawiony to młody Richard Gere. Nie jestem jego jakąś fanką, ale filmy z nim są świetne. Dodatkowo kontrast. Białe tło i ciemna postać. Po prostu bajka. Jest na co patrzeć. 


Zaczynając czytać "Tożsamość zbrodni", byłam bezpośrednio po lekturze "To nie jest amerykański film", więc dużo wymagałam od kolejnej powieści. Była to ogromna próba dla debiutu Damiana. Na szczęście książka przetrwała. Okazała się ciekawa i co najważniejsze wciągająca oraz obrazowa. Czytało się ją błyskawicznie. Trochę z tego powodu ubolewałam, ale jakoś to minęło. 

"Kim jest człowiek? Kim jest każdy z nas? Czy jesteśmy w stanie bez problemu odpowiedzieć sobie na te pytania, stanąć przed lustrem i wiedzieć, kim jest ta osoba przed nami? Nie wydaje mi się."

Już pierwsze zdanie wprowadza niezły klimat i ciekawość. Chce się czytać i poznawać wydarzenia opisane w powieści. Bohaterowie są ciekawi i mają charakter. Nie są papierowi, czy bezbarwni. Emanuje od nich energia, którą uwielbiam u bohaterów książkowych. Również styl autora jest lekki i przyjemny. U debiutantów różnie to bywa, ale ja mam to szczęście, że większość debiutów jest dobra, a nawet bardzo dobra.

Mimo, że książka ma niespełna 240 stron to znajdziemy w niej ciekawe wątki. Moim ulubionym zdecydowanie jest historia Michała i jego sytuacja po powrocie z wojny. Żałuję trochę, że nie jest ona bardziej szczegółowo opisana, ale nie można mieć wszystkiego. Poznając losy bohaterów byłam podekscytowana i zaciekawiona, a to ogromny plus.


Opisy w "Tożsamości zbrodni" są obrazowe i co najważniejsze potrzebne. Często spotykam się z sytuacjami, gdzie autor przedstawia nam zupełnie zbędne opisy. Przedstawia z najdrobniejszymi szczegółami budowę krzesła, czy stołu. Często takie rzeczy do niczego nie prowadzą. Są, bo tak ktoś chciał. Tutaj nie znajdziemy takiego czegoś. Krajobrazy, sytuacje, rzeczy opisane są ze smakiem i z odpowiednim dystansem, co ułatwia przyjemne czytanie. 

"Nikt nie jest idealny, dlatego całe życie szukamy drugiej połówki. Dopiero gdy jest się we dwoje, życie staje się idealne, nawet ze wszystkimi problemami. Ja mam największe szczęście na świecie, bo cię odnalazłem."

Powieść czyta się szybko i z przyjemnością. Bohaterowie są ciekawi, a sytuacje obrazowe. Najlepsze co jest w tej książce to chyba zakończenie. Ostatnie strony czytałam z zapartym tchem i ciężko mi było uwierzyć, co się tam dzieje. Uważam, że debiut Damiana jest bardzo dobry i nie mogę się doczekać, kiedy zapoznam się z jego kolejną książką. 

Ocena książki: 8,5/10

Buziaki, Oliwia ;)

Za możliwość poznania tej pozycji bardzo Dziękuję autorowi!

Damian Jackowiak

Komentarze

  1. Widzę, że to udany debiut. Będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tej książki w planach, ale skoro to udany debiut. To może dam jej szansę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Co raz czesciej daję szansę dabiutantom i często udaje.mi sie trafić na perełki - tutaj pewnie jest tak samo więc z przyjemnością przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam polskie debiuty, więc pewnie i ten kiedyś wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taaaak, niby nie ocenia się książki po okładce, a jednak wszyscy to robimy. Zapowiada się ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację, okładka jest przepiękna, nie mogę się na nią napatrzeć :) Po książkę może sięgnę, ale raczej nie w najbliższym czasie, bo mam stos innych do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

9. "Homo artist" - Michał Jakub Krym

7. [PRZEDPREMIEROWO] "Marriage For One" - Ella Maise

10. "Pasterze dolin" - Elżbieta Juszczak