79. Spowiedź polskiego kata - Jerzy Andrzejczak


Autor: Jerzy Andrzejczak
Tytuł: Spowiedź polskiego kata
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 260


Kaci chodzą swoimi tajemniczymi ścieżkami... i lepiej ich nie śledzić...

Polskiego kata poznałem 15 marca 1985 r. w gabinecie naczelnika Aresztu Śledczego w Poznaniu. Było to tuż przed wykonaniem wyrku kary śmierci na Kazimierzu Polusie. Zbierałem wówczas materiały do reportażu pt. "Morderca u konfesjonału", przygotowanego dla "Ekspresu Reporterów". Wtedy to po raz pierwszy próbowałem namówić kata na udzielenie wywiadu. Stanowczo odmówił, zasłaniając się tajemnicą służbową. Miał w pamięci to, co spotkało jego poprzednika z czasów przedwojennych - kiedy dowiedziano się o jego katowskiej profesji, między innymi wymówiono mu lokal, który zamieszkiwał. Zapamiętałem dokładnie twarz tamtego mężczyzny z gabinetu naczelnika. Spotkałem go ponownie przypadkowo w 1990 roku na mitingu Ananimowych Alkoholików w Warszawie. Będąc już na "zasłużonej" emeryturze, tym razem był bardziej skłonny do rozmowy. Tak zaczęła się nasza znajomość. Trwała ona kilkanaście miesięcy, jednak wywarła wpływ na całe moje zawodowe życie...
Jerzy Andrzejczak

Książkę "Spowiedź polskiego kata" czytałam całkiem niedawno. Długo nie mogłam zebrać się do napisania recenzji i czuję, że jak nie napiszę tego teraz to już nigdy. Temat śmierci jest tematem tabu. Każdy słyszy o wyrokach śmiertelnych z telewizji, ale nie każdy wie, że w Polsce taki wyrok również był obecny.

"- Każde życie można naprawić - mówił kiedyś półgębkiem, będąc pod wpływem alkoholu. Zupełnie, jakby zrozumiał, że... CHCIAŁBY ZROBIĆ KROK W GŁĄB SIEBIE... i zaczął otwierać swoje bolesne rany. - Najwięcej o mnie wiedzą ściany celi śmierci..."

"Spowiedź polskiego kata" to rozmowa z ostatnim człowiekiem, który pracował w tym zawodzie. Czytając książkę sama nie wiedziałam co myśleć o bohaterze wywiadu. Czy jest to człowiek o żelaznych nerwach, czy może chora osoba, która również zasługuje na śmierć. Te słowa może są mocna, ale dokładnie taka sama jest książka. Niektóre sceny wywoływały we mnie strach, obrzydzenie, nienawiść. Emocje który mi towarzyszyły podczas poznawania tej pozycji są nie do opisania. Nigdy jeszcze tak się nie czułam.

Największym minusem tej książki jest tytuł. Kiedy po raz pierwszy go przeczytałam pomyślała, że książka ta będzie opowiedziana z perspektywy kata. To on będzie mówił rzeczy, o których nie wiedziałam. Niestety zawiodłam się. Mogę zrozumieć, że zawód ten wiąże się z dużą liczbą tajemnic, ale brakowało mi tutaj głosy tytułowego bohatera. Zamiast tego poznałam całą historię katów z różnych stron świata. Przebyłam podróż w przeszłość. Trudno mi jest uwierzyć, jak dawniej się żyło. To tak naprawdę niewielki odstęp czasowy, a różnica jest ogromna.

Sama nie wiem, czy podziwiać mam polskiego kata za taką wytrzymałość. W końcu nie każdy dostaje pieniądze za zabicie drugiego człowieka. Czy może bać się, że tacy ludzie istnieją. Takie sytuacje wpływają na każdego, ale naprawdę nie wyobrażam sobie pracować w takich warunkach. Jest to dla mnie przerażające, ale zarazem ta tajemniczość mnie fascynuje.

"- Boje się późnych wieczorów, kiedy gasną światła i zostaję sam. Tyle nasłuchałem się, że... WIESZAĆ PRZYCHODZĄ NAD RANEM."

Nie żałuję, że wgłębiłam się w ten świat. To na pewno było niepowtarzalne przeżycie. Jeśli ktoś z Was będzie miał okazję zapoznać się z tą pozycją to zachęcam, ale od razu ostrzegam, że osoba o słabych nerwach może mieć ciężko. 

Ocena książki: 7,5/10
Buziaki, Oliwia ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

9. "Homo artist" - Michał Jakub Krym

7. [PRZEDPREMIEROWO] "Marriage For One" - Ella Maise

10. "Pasterze dolin" - Elżbieta Juszczak