20. Zac & Mia - A. J. Betts



Autor: A. J. Betts
Tytuł: Zac & Mia
Tłumaczenie: Dariusz Rossowski
Wydawnictwo: Feeria young
Liczba stron: 331


Cześć!
Dzisiaj opowiem Wam o książce, która spodobała mi się dopiero na 289 stronie.

W zwykłym życiu by się nie spotkali, ale ich życie przestało być zwykłe.

Wyobraź sobie, że masz 17 lat... i leżysz przez miesiąc w szpitalnej izolatce, dochodząc do siebie po przeszczepie szpiku. Masz białaczkę. Cały twój świat staje w miejscu. Na oddziale wokół ciebie są sami staruszkowie po sześćdziesiątce, którzy nie łapią nic z twojej rzeczywistości. Kiedy do pokoju obok trafia dziewczyna w twoim wieku, trudno się nią nie zainteresować...

Spiętrzone emocje, trudne decyzje i poplątane relacje, a w tym wszystkim zwykłe życiowe pragnienie młodych ludzi. Wszystko to splata się w historię roku z życia dwojga bohaterów, których dzieli pochodzenie, przyzwyczajenia, sposób spędzania czasu i typ znajomych na Facebooku, łączy jednak siła dramatycznych przeżyć i nieuchwytne pokrewieństwo odmiennych z pozoru dusz.

Jeszcze nigdy nie spotkałam książki, której nie umiałabym ocenić. "Zac i Mia" to okropna powieść, którą pokochałam na 38 rozdziale (a ma ich 39 + epilog).

Poznając losy bohaterów nudziło mi się okropnie. Przyjaciółka mówiła mi, żebym jej nie czytała, odpuściła. Nie umiałam. Nie potrafiłam odłożyć tej książki w połowie. Powiedziałam, że przeczytam ją. I udało się. Niestety teraz nie wiem jak mam ją ocenić. Do końcówki była ona nudna i denerwująca, ale nadeszły ostatnie dwa rozdziały i nie umiałam przestać ich czytać.

"Zac i Mia" to historia tytułowych bohaterów, którzy mają raka. Zac siedzi od miesięcy w szpitalu i wierzy, że będzie dobrze, a Mia ma 98 procent szans i się buntuje i obraża na świat. 

Z początku postać dziewczęca była najgorszą osobą w tej książce. Miałam ochotę pominąć wszystko co z nią związane, ale nie mogłam. Brałam powieść i czytałam dalej. Dopiero, gdy nadeszła strona 243 coś zaczynało mi się podobać. 

Jestem zadowolona, że dotarłam do końca, bo ostatnie słowa były tego warte. Nie wrócę już do tej książki, ale ją poznałam i to jest najważniejsze.

W lekturze tej było mnóstwo bohaterów. Rodzina Zaca i matka Mii, przypadkowi ludzie, lekarze, pielęgniarki, przyjaciele. Większość z nich była sympatyczna i w miarę dobrze opisana. Były tu również relacje między nastolatkiem a rodzicami. Jedne były okropne. Pełne krzyku i braku zaufania, a drugie pełne miłości, czułości i wiary. 

Sięgnęłam po tę książkę ze względu na opis. Wydawał mi się ciekawy. Dopiero w środku zobaczyłam porażkę, Miałam ochotę już skończyć czytać "Zaca i Mię" i wziąć się za coś ciekawszego, ale nie potrafiłam. Wiedziałam, że muszę poznać zakończenie. I było warto. Koniec nie był może arcydziełem, ale podobał mi się. 

Podsumowując. Nie wrócę już do tej lektury, ale jestem zadowolona, że ją poznałam. Początek był tragiczny, ale 2 ostatnie rozdziały mi się spodobały, a więc...

Ocena książki: 4/10



Buziaki, Oliwia ;)

Komentarze

  1. Nominowałam Cię do LBA, więcej N moim blogu ;)

    http://ksiazkowa-kraina-blog.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-3.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam zabrać się za tą książkę, ale chyba jednak sobie odpuszczę, ufam opinią innym. Nie lubie nudzić się czytając, nie mam cierpliwości. Szkoda mi czasu gdy mam dookoła dużo lepsze książki. Dzięki za szczerą opinię :D
    Na pewno zostanę na dłużej./Dina
    http://za-ksiazkowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. I nie każda książka jest dobra i właśnie na taką trafiłam. Oceniam książki według mojego gustu i akurat "Zac i Mia" nie trafił w moje upodobania. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

9. "Homo artist" - Michał Jakub Krym

7. [PRZEDPREMIEROWO] "Marriage For One" - Ella Maise

10. "Pasterze dolin" - Elżbieta Juszczak